FORUM-NURAS
Froum dla nurkujących i nie tylko ...

DIR/GUE - Fundy Yavoxa lipiec 2014

beroduar - 13-12-2013, 01:20
Temat postu: Fundy Yavoxa lipiec 2014
Zgodnie z prośbą Yavoxa postanowiłem założyć temat dotyczący jego planów na przyszły rok.
Całkiem na poważnie, bo forum GUE jest od pewnego czasu hmm... nieruchawe.

co to?, po co to?, dlaczego tak?, dlaczego właśnie nie?

Fundy - opisy dostępne - wiadomo, czego można oczekiwać...

Po co to - no właśnie - mnie się wydaje, że Fundy byłyby idealne dla osoby o mniejszym doświadczeniu - np. AOWD z ok.100 nurkami na koncie - ale dla Yavoxa to moim zdaniem trochę przerost formy nad treścią - to znaczy nie neguję przyjemności/przydatności ćwiczeń z Wojtkiem Filipem, gwarancji fajnej zabawy i podniesienia umiejętności - ale to można robić na warsztatach.

Dla mnie naturalnym krokiem w dalszym rozwoju jest AdvEAN, chyba że Yavox koniecznie nastawia się na T1.

Dlaczego tak?- tutaj wezwę Yavoxa, bo nie rozumiem (chociaż jestem ogólnie zwolennikiem szkoleń GUE - i mnie Fundy by czegoś nowego z pewnością nauczyły)

Dlaczego nie ? Bo Fundy to takie prawdziwe (zgodne z nazwą) AOWD - czyli zaawansowane techniki płytkiego nurkowania open water. Nie jest to szkolenie nurkowania technicznego.
Krótko mówiąc - jest skierowane do innej grupy odbiorców (np. dla kogoś , kto w miarę swobodnie pływa w dżakecie i w standardowej konfiguracji węży z piętnastką na plecach- dla takiego nurka jest to otwarcie oczu na całkiem inny świat).

Yavox - 13-12-2013, 02:51
Temat postu: Re: Fundy Yavoxa lipiec 2014
beroduar napisał/a:
Zgodnie z prośbą Yavoxa postanowiłem założyć temat dotyczący jego planów na przyszły rok.

No bez przesady - zaraz wyjdzie, że Cię prosiłem, żebyś temat założył... ;) Prosiłem tylko, żeby nie zakładać go w tamtym wątku gdzie szukam zespołu na kurs, więc dzięki.

beroduar napisał/a:
Po co to - no właśnie - mnie się wydaje, że Fundy byłyby idealne dla osoby o mniejszym doświadczeniu - np. AOWD z ok.100 nurkami na koncie - ale dla Yavoxa to moim zdaniem trochę przerost formy nad treścią - to znaczy nie neguję przyjemności/przydatności ćwiczeń z Wojtkiem Filipem, gwarancji fajnej zabawy i podniesienia umiejętności - ale to można robić na warsztatach.


Zróbmy tak - przekleję z zupełnie innego wątku z DT to, co komuś kiedyś odpowiedziałem na pytanie "dlaczego GUE", może z leciutką edycją żeby uzupełnić co istotniejsze rzeczy, bo wtedy to tak z palca było napisane i puszczone. Od razu uprzedzam, że bazuję na obecnie posiadanych informacjach bo żadnych szkoleń jeszcze w tym zakresie nie mam - to tak na wszelki wypadek, jakby Jacek mnie miał znowu odpytywać, jakie kursy w GUE mam skończone i na jakiej podstawie tak a nie inaczej uważam ;)

Post będzie dłuższy niż zwykle ;) ;) ;) bo mam różne przemyślenia ;)

Argumentacja nie jest kuloodporna - pisałem i przeklejałem co myślę, nie edytowałem każdego zdania tak, żeby się nikt nie mógł doj...ać (zresztą na tym forum to i tak niemożliwe) :)


coś mojego z kiedyś z forum DT napisał/a:


Mam 37 lat i jeszcze dużo do zobaczenia pod wodą. Nie mam czasu ani warunków, żeby sobie zbudować taką paczkę znajomych, z którą będę mógł wyjeżdżać tam, gdzie chcę i kiedy mi wygodnie. Potrzebuję takiego systemu, który to nadrobi. Czegoś, co da mi gwarancję, że mogę sobie napisać maila np. do Norwegii czy Australii do jakichś ludzi i się z nimi umówić, mając bardzo wysoki stopień prawdopodobieństwa, że od momentu kiedy przyjadę i się spotkamy, będą dla mnie dobrym zespołem.

Na ten moment inne federacje mi tego nie dają. Jeżeli odezwę się do ludzi z PADI mających Tec-cośtam, to nic nie znaczy - mogą być dobrzy a mogą być pod wodą skończonymi debilami. Jeżeli ktoś ma kwity w CMAS, też jest loteria. W SDI/SSI/TDI/itp. - również: instruktorów jak psów, potencjalny partner mógł uczyć się u geniusza, ale równie dobrze może być wychowankiem głąba. GUE moim zdaniem ze względu na swoją politykę daje szansę, że ktoś mający takie czy inne kwity, rzeczywiście jest w stanie obsłużyć w przewidywalny sposób określoną liczbę sytuacji pod wodą - więc w pewnym zakresie można na niego liczyć jak na partnera. To raz.


Dwa - mam żonę. Nurkuje, ale nie sądzę, że będzie chciała mi dotrzymywać kroku we wszystkich obszarach nurkowania, jakie mnie interesują. Mimo tego planuję, że będziemy wyjeżdżali razem, robiąc ile się da razem, ale być może też część rzeczy osobno. Potrzebuję mieć pewność, że osoby z którymi będzie ewentualnie wchodziła do wody, w razie gdyby coś się stało, zauważą to i zareagują w ciągu kilku sekund. Dotychczasowy system nurkowania ze znajomymi nie sprawdza się - albo płyną z przodu, albo z tyłu, nie wiem czy i w czym by pomogli, gdyby była taka konieczność. W związku z tym mam na to taki plan, żeby też przeszła odpowiednie szkolenia i mogła nurkować z odpowiednimi ludźmi tak, żebym się o nią nie bał. To, że ktoś ma kwity PADI, sradi czy innego popularnego towarzystwa, jest niestety zbyt słabym predyktorem jego jakości jako partnera pod wodą.


Trzecia sprawa to to, że mam znacznie większy problem z czasem niż pieniędzmi (których mimo wszystko mogłoby być znacznie więcej, natomiast czasu nie mogę mieć już mniej niż mam teraz) ;( Trudniej mi być dyspozycyjnym czy wyjeżdżać często, niż zapłacić nieco więcej za szkolenie lub dobrze zaplanowany wyjazd. Oczekuję raczej możliwości robienia starannie zaplanowanych konkretnych wyjazdów z ekipami o wysokich umiejętnościach w konkretnych celach niż wyskakiwania na dzień czy dwa z losowymi ludźmi nad jakieś bajoro. Kręci mnie to, że z GUE są powiązane różne projekty - to jest dla mnie wartość dodana, nadająca temu sens głębszy niż po prostu zabicia czasu przez kilka dni poza domem.


Czwarte - jestem niestety trochę snobem ;) Lubię niszowe zajęcia, lubię ładne rzeczy. Mnóstwo ludzi nurkuje teraz, również w Polsce, więc jak mi ktoś będzie opowiadać, że widział w Egipcie rybki, chcę móc pokiwać z wyrozumiałością głową myśląc sobie jednocześnie "co Ty wiesz o nurkowaniu" ;) To nie jest jakiś bardzo istotny motyw, ale się przed sobą do niego po prostu przyznaję. Szukając bardziej praktycznego aspektu - kursy są drogie, nurkowanie jest drogie, mam podstawy sądzić, że ci co zrobili w GUE kwity to ich na to stać. Nie będą generowali niepotrzebnego ryzyka próbując oszczędzić na gazach, niezrobionym serwisie czy pchaniu się do wody w czasie sztormu byle tylko nie odwoływać wyjazdu. Przepraszam, poprawka, na pewno będą generowali ryzyko, ale statystycznie rzecz biorąc mniejsze niż ktoś, kto poszedł tańszą ścieżką i na te 50m nabije się powietrzem, bo po co przepłacać.


Ostatni punkt możesz sobie żywcem przekleić z filozofii Strugalskiego <edit - mój wpis był w wątku na DT na temat jego filozofii, stąd ta dygresja>. Strugalski robi odprawy w bazie o 10 i 16, jak nie ma Cię na odprawie to nie nurkujesz, nie nabije Ci butli itp. Dlaczego? Bo zakłada, że osoby, które nie przychodzą na odprawę, są statystycznie rzecz biorąc mniej zdyscyplinowane niż te, które przychodzą - czyli również pod wodą, będą częściej przekraczały uprawnienia, plany itp. On takich klientów po prostu nie chce mieć, nie chce brać od nich pieniędzy, nie chce mieć z nimi nic wspólnego. Ja ten sam sposób rozumowania odnoszę do GUE jako federacji - zadając sobie pytanie, kim trzeba być (w bardzo szerokim sensie), czego szukać, żeby w tej organizacji robić kwity. Wychodzi mi, że taki profil partnera jest w mojej ocenie bardziej pożądany niż profil kogoś, kto NIE wybrał tej organizacji. To, że ktoś wybrał np. kursy w PADI czy innej popularnej organizacji, w sumie o niczym nie świadczy - to po prostu bardzo popularny wybór. Natomiast to, że w pewnym momencie nurkowego rozwoju ktoś doszedł do wniosku, że chce z dotychczasowej ścieżki przeskoczyć na GUE, jest dla mnie w pewnym stopniu diagnostyczne. Zadaję sobie pytanie, co kogoś może skłaniać do takiego ruchu bo zakładam, że w imię czegoś ktoś takie posuniecie wykonuje. Prawdopodobnie dlatego, że wizerunek organizacji, coś z czego jest znana, jakoś mu się dobrze kojarzy, jest zbieżne z pomysłem na swoje nurkowanie. No to zadaję sobie pytanie, z czym się kojarzy takie GUE? Nie wiem jak innym, ale mi przychodzą do głowy: standardy, bardzo mocny nacisk na zespołowość w nurkowaniu, wysoka i powtarzalna jakość szkoleń, może jakieś projekty typu ochrona środowiska choć wiadomo, że większość kandydatów pewnie ma to w pompie. Zespół, wysokie umiejętności, standardy... Aha! Ktoś kto myśli o tej ścieżce, pewnie czegoś takiego szuka. No to OK, mnie to pasuje. Czy to się potwierdzi w praktyce, to tego jeszcze nie wiem - dużo ludzi trzeba poznać, żeby to zweryfikować. Na razie na logikę trzyma mi się to kupy.


koniec cytatu napisał/a:


I żeby nie było - nigdzie nie stwierdziłem, że każdy nurek GUE jest dobrze wyszkolony ani też tego, że nurek innej federacji nie jest. Pamiętamy zresztą z "Dekalogu DIR":

While DIR produces some excellent divers due to a very well though out training regime, the majority of the best tech divers in the world remain non-DIR.

Zakładam po prostu, że szansa nurkowania gdzieś na świecie z dobrym nurkiem (tudzież ryzyko trafienia na trefnego) są istotnie inne, jeżeli wybierać ich z tej właśnie federacji.


----------


Tak mi to mniej więcej wygląda. Oczywiście do każdego punktu samego w sobie można się w wielu miejscach przyczepić:

ad 1: Trzeba być idiotą żeby zakładać, że łatwo można wyjeżdżać i sprawnie i bezpiecznie nurkować z nowo poznanymi ludźmi.

To jest pewnie najsłabszy punkt, zobaczymy jak wyjdzie i na ile przyjdzie mi testować założenie o tym, że wygodnie się nurkuje w tego typu zespołach. Tego nie zweryfikuję w tej chwili. Mam nadzieję, że jakość i powtarzalność szkoleń działa, tzn. że zasadne jest liczenie na pewien minimalny zakładany poziom kompetencji u "nurka GUE". Że nie mogę na to liczyć u "nurka PADI", "nurka CMAS" itp. - tyle to już sprawdziłem i tyle to już wiem.


ad 2: Można nauczyć się pływać z żoną jako zespół nie przechodząc przez tego typu szkolenie. Poza tym nurkowanie z ludźmi z tej sekty nie jest gwarancją bezpieczeństwa.

- Prawda, można.
- Prawda, nie jest - ale zakładam, że statystycznie rzecz biorąc jest lepsze, niż nurkowanie z kimś z innej sekty bądź bez-sektowym wcale.


ad. 3:

Tu nie wiem, do czego się przyczepić. Jak się postaram i dobrze zaplanuję, mogę sobie pozwolić na zrobienie fundów, T1 czy czegoś tam innego - a potem rzadsze ale droższe wyjazdy. Jakbym się na ten moment nie starał, nie mogę sobie pozwolić na to, żeby co i rusz gdzieś wyskakiwać za miedzę. Taką mam pracę, że trudno mi pójść w ilość - spróbujmy więc w jakość i zobaczymy, co wyjdzie.


ad. 4: Snobizm itp.

Moim zdaniem to kwestia wizerunkowa i częściowo polska specyfika. U nas trudno jest zebrać ludzi, żeby nurkowali w jakimś projekcie, w jakimś konkretnym celu - nurkowanie to jest często taka alternatywa dla grilla i piwa, tyle że trzeba po to dalej jechać. Koncentrujemy się też na aspektach technicznych - ciągle jest to wałkowane na wszystkich forach. Stąd też pewien wizerunek np. takich nurków GUE - że to goście, którzy latają po powierzchni z twinami i dzielą się gazem, a generalnie to w tym wszystkim chodzi o to, żeby świecić wąsko latarką i wisieć nieruchomo nad platformą dostając orgazmu. A, do tego jeszcze baseny w BZ400 żeby nie tracić trymu a przypadkowo spotkani nurkowie niech się utopią, nie dzielić się z nimi gazem bo może zabraknąć dla zespołu. Ludzie zza granicy wywalają gały ze zdziwienia, jak im opowiadam, że my w kontekście GUE o takich rzeczach dyskutujemy ale cóż - sami sobie taką percepcję zafundowaliśmy. Ludzie, którzy zaczynali się szkolić i o tym pisać po forach potrzebowali poczuć się wyjątkowo, więc zamiast pisać o przyjemności z nurkowania a sprzęt i umiejętności traktować jako narzędzie, zaczęli się onanizować procedurami - i już tak w odbiorze pozostało.


ad. 5 i dalej, odnośnie tego co poniżej:

beroduar napisał/a:
Dla mnie naturalnym krokiem w dalszym rozwoju jest AdvEAN, chyba że Yavox koniecznie nastawia się na T1.

Tak właśnie. Nastawiam się na dojście do T1+ i C2 i koniec - nic więcej nie jest mi potrzebne. Bardzo długo i bardzo głęboko się boję, zresztą mam przechodzone ADHD i bym nie zdzierżył długiej dekompresji ;) Nie zrobię docelowo coś-tam-TMX i coś-tam-jaskinie ponieważ to nie odpowiada na moje obecne zapotrzebowanie - nurkowania ze zgranymi, przewidywalnymi w procedurach i zachowaniach osobami, gdzieś w szerszym świecie.

Zupełnie jako bonus: trudnością w wyborze ścieżki przejścia z rec do tec jest moim zdaniem zarządzenie zmianą. Ja nie mam niczego, co muszę zostawić - stulitrowego skrzydła z gumami, dyndających redbuli, rekordów na powietrzu i wiedzy "że tak się przecież da to po co przepłacać", partnerów z którymi zrobiłem setki nurkowań, którzy nie pójdą w tą stronę więc cały zabieg uczenia się takiego rodzaju nurkowania w zespole powoduje, że nam się rozjeżdżają drogi... Nic z tych rzeczy. W zakresie drogi w stronę tec mam w tej chwili czystą kartę - żadnego "nikt mi nie będzie mówił, że trzeba tak, bo od lat robię inaczej i żyję" - więc dlaczego by nie pójść właśnie w tym kierunku?

Grotto8 - 13-12-2013, 23:33

że niby czasu masz mało ? 😊
Yavox - 13-12-2013, 23:41

Grotto8 napisał/a:
że niby czasu masz mało ? 😊

:aaa:

Żeby na forum trochę popierniczyć, to mam aż w nadmiarze. Niestety żeby na kilka dni co i rusz wyjechać, to już nie bardzo - tego się nie da zrobić tak w przelocie, między żoną, dziećmi i pracą zawodową nad laptopem.

lozerka - 14-12-2013, 00:52

Yavox napisał/a:
Grotto8 napisał/a:
że niby czasu masz mało ? 😊

:aaa:

Żeby na forum trochę popierniczyć, to mam aż w nadmiarze. Niestety żeby na kilka dni co i rusz wyjechać, to już nie bardzo - tego się nie da zrobić tak w przelocie, między żoną, dziećmi i pracą zawodową nad laptopem.


jak ja to mówię- tylko czas pracy się wydłuża i skraca czas na sen ;-) !! Akurat ja wiem doskonale, o czym mówisz :)

Tu trzeba zobaczyć, jak Yavox współistnieje z energetykami - myslałam, ze ja okresowo sporo tego świństwa pije, ale jestem drobny leszcz ;-) Nie wiem, czy zawartość krwi w red bullach przekracza u Ciebie 5% ;-) , jeśli nadal tyle pijesz, ile miałam okazję widywać.

beroduar, ja mam sporo znajomych nurków GUE, w tym także osoby, którym szkoleniowo ufam. I opinia tych, którzy kończyli Fundy, a robili je na bardzo różnych etapach swojego rozwoju nurkowego była jednoznaczna- to jest coś, co warto zrobić, nawet jeśli do końca nie planuje się tą ścieżką iść :) Dają sporo umiejętności, których inne formy zajęć nie dają.
Pytałeś czemu nie warsztaty, akurat tu Adam wybrał fundy, bo chce być GUE, ale ja tak podywaguje...

nie sądzę, by u jakiegokolwiek instruktora GUE na warsztatach można było uzyskać taki sam pakiet wiedzy, ćwiczeń, jak na Fundach- to byłby nawet nie strzał w stopę, a urypanie sobie nogi koło kolana ;-) Myśle, że warsztaty są fajnym rozwiązaniem dla osób, do których niekoniecznie cały system przemawia, które nie planują dalszego rozwoju w tej organizacji, a jednocześnie mają zaufanie do umiejętności szkoleniowych i wiedzy, jaka konkretny instruktor, który gue jest, może przekazać :)

Adam, powodzenia w szukaniu współpartnurów :)

slawek290 - 14-12-2013, 15:22

lozerka napisał/a:
beroduar, ja mam sporo znajomych nurków GUE, w tym także osoby, którym szkoleniowo ufam. I opinia tych, którzy kończyli Fundy, a robili je na bardzo różnych etapach swojego rozwoju nurkowego była jednoznaczna- to jest coś, co warto zrobić, nawet jeśli do końca nie planuje się tą ścieżką iść Dają sporo umiejętności, których inne formy zajęć nie dają.
Pytałeś czemu nie warsztaty, akurat tu Adam wybrał fundy, bo chce być GUE, ale ja tak podywaguje...

nie sądzę, by u jakiegokolwiek instruktora GUE na warsztatach można było uzyskać taki sam pakiet wiedzy, ćwiczeń, jak na Fundach- to byłby nawet nie strzał w stopę, a urypanie sobie nogi koło kolana Myśle, że warsztaty są fajnym rozwiązaniem dla osób, do których niekoniecznie cały system przemawia, które nie planują dalszego rozwoju w tej organizacji, a jednocześnie mają zaufanie do umiejętności szkoleniowych i wiedzy, jaka konkretny instruktor, który gue jest, może przekazać


O Adam masz już chyba jednego partnera , do zespołu .

lozerka - 14-12-2013, 16:07

jak zapewne nietrudno zauważyć - nieśmiała nie jestem, telefon do Adama mam, jeśli tylko zdecyduję, że chcę być w tym zespole, z całą pewnością wiem, jak Go zawiadomić :)

Osobiście :) Nie przez forum :) Nie przez pośredników :)

slawek290 - 14-12-2013, 16:12

No nie - tylko się lekko zdziwiłem bo z tego co pamiętam to kiedyś nienawidziłaś to całe GUE . No chyba że to była taka nieoficjalna nienawiść .
lozerka - 14-12-2013, 16:31

nienawidziłam GUE ???
Sławku, mi w ogóle uczucie nienawiści jest zupełnie obce, a nienawiść do organizacji nurkowej, to jakaś abstrakcja :)

Nie lubię jedynie, gdy z góry krępuje się mnie jakimś systemem, bez możliwości oceny przydatności poszczególnych elementów, czy próbuje narzucić cokolwiek, na zasadzie, że wszyscy tak robią. Nie znaczy to, że ja tego robić nie będę, ale nie dlatego, że zaakceptuję argument większościowy, ale dlatego, że sprawdzę indywidualnie, że coś mi odpowiada.
Również cele nurkowania, które GUE określa, jako nadrzędne nigdy nie były na liście moich nadrzędnych.
Okrutnie nie lubię też się etykietować.

Więc nadal z całym przekonaniem twierdzę, że szkolenie GUE, a także przynależność do GUE nie jest zupełnie z mojej bajki, ale nie przeszkadza mi to dostrzegać, czy słuchać o pozytywach tych szkoleń. Poza jedną osobą, dość często jakiś czas temu o tym się wypowiadającą, nie znam nikogo, kto byłby z tych szkoleń niezadowolony. Jeśli więc wybierze się świadomie, nurek wie, czego szuka - to jak najbardziej. A na pewno podnosi umiejętności techniczne, o ile poziom szkolenia dobierze się do swojego poziomu. I takie opinie wypowiadali wszyscy znani mi nurkowie po kursach GUE niezależnie od tego, u którego z polskich instruktorów się szkolili :)

Fakt, że ja nie lubię flaków, nie znaczy, że to zła zupa!

AkademiaNurkowania - 14-12-2013, 16:55

lozerka napisał/a:
Sławku, mi w ogóle uczucie nienawiści jest zupełnie obce, a nienawiść do organizacji nurkowej, to jakaś abstrakcja

Dokładnie - trudno na nurkowisku o osobę bardziej radosną, przyjazną i szczerą. Nie rozumiem kolejnych insynuacji Sławka :/

lozerka napisał/a:
Poza jedną osobą, dość często jakiś czas temu o tym się wypowiadającą, nie znam nikogo, kto byłby z tych szkoleń niezadowolony.

A może nie chodziło tej osobie o organizację a niesolidnie zrealizowany program? Jeżeli myślimy o tej samej osobie, może warto dopytać a nie wkładać w usta własne domysły? Bo wychodzie równie dziwnie i niefortunnie, jak w wypowiedzi Sławka odnośnie Ciebie :)

lozerka - 14-12-2013, 17:02

Jacek, ojej...
Chodziło mi oczywiście o Ciebie, ale fakt, że napisałam bardzo ogólnie nie miał w podtekście nic złego.
Na początku w ogóle tego nie napisałam, potem tuż przed wysłaniem pomyślałam, że zaraz zaczną się uwagi, a że nieprawda, bo ktoś jednak był, więc na szybko dopisałam, żeby nie było komentarzy, czym wywołałam...komentarz ;-) !! Sorry, poleciałam ogólnikiem, bez najmniejszych złych zamiarów :)

AkademiaNurkowania - 14-12-2013, 17:07

lozerka napisał/a:
Sorry, poleciałam ogólnikiem, bez najmniejszych złych zamiarów

Dobrymi chęciami piekło wybrukowano, ale ok :beer3: :roz:
Tylko proszę, nie wypowiadaj się w czyimś imieniu :cmoook:

Yavox - 14-12-2013, 18:37

slawek290 napisał/a:

lozerka napisał/a:

AkademiaNurkowania napisał/a:


Wiedziałem, że akurat na Waszą trójkę to w tym wątku będzie można liczyć. :mrgreen:

Dzieeeęki :beer:

AkademiaNurkowania - 14-12-2013, 18:43

Yavox napisał/a:
Wiedziałem, że akurat na Waszą trójkę to w tym wątku będzie można liczyć.



Dzieeeęki

Yavox, jak chcesz i może Ci to pomóc znaleźć współkursanta, mogę Ci nawet ogłoszenie po wiatach na Koparkach porozklejać. Wyślij treść ze zrywkami, wydrukuję, rozepnę. Na pewno więcej ludzi przeczyta niż tu a i dyskusji zbytecznych nie wysłuchasz.
A może by tak w nuras.info utworzyć dział "szukam współkursanta"?

lozerka - 14-12-2013, 18:54

Yavox napisał/a:

Dzieeeęki :beer:


nie ma sprawy ;-) Ale widzisz, że bez współdyskutantów, nie podołałabym temu zadaniu :-D ?? Samej mi szło jakoś tak jałowo i tylko in plus ;-)

Yavox - 14-12-2013, 19:13

AkademiaNurkowania napisał/a:
Yavox, jak chcesz i może Ci to pomóc znaleźć współkursanta, mogę Ci nawet ogłoszenie po wiatach na Koparkach porozklejać. Wyślij treść ze zrywkami, wydrukuję, rozepnę.

Chyba nie będzie to potrzebne, w PW wstępnie już mam nadkomplet ;) Oczywiście do kursu mamy pół roku więc na bank część z tego nie wytrzyma transportu (a część to gdybanie nawet w tym momencie) więc mam zamiar z pewną taką nieśmiałością, acz systematycznie i aktywnie rozglądać się dalej.

Gdybyś coś przypadkiem o kimś wiedział, to na pewno będę wdzięczny.


AkademiaNurkowania napisał/a:
Na pewno więcej ludzi przeczyta niż tu a i dyskusji zbytecznych nie wysłuchasz.

Dyskusja jest mile widziana.

Mnie mój plan pasuje i się z niego cieszę, nie muszę szukać u innych dalszego potwierdzenia.

Być może znajdzie się jednak pewna liczba opinii krytycznych - że można inaczej, lepiej, że to bez sensu, że ktoś wybrał kiedyś podobną drogę ale się nie sprawdziło i teraz żałuje i już by tego drugi raz nie powtórzył - takie wypowiedzi będą dla mnie szczególnie ciekawe. Właśnie dlatego kiedy beroduar założył ten wątek, starałem się odpisać dość wyczerpująco - żeby było dużo założeń, które potencjalnie można zakwestionować albo poddać dyskusji czy weryfikacji.


AkademiaNurkowania napisał/a:
A może by tak w nuras.info utworzyć dział "szukam współkursanta"?

Nie ma takiej potrzeby, przynajmniej z mojego punktu widzenia. Ogłoszenie zawisło w dwóch miejscach na DT, tu na FN, na forum Techniki Nurkowania i na facebooku. Miejsc, gdzie ewentualnie to jeszcze by można wsadzić jest multum - na ten moment jednak zupełnie wystarczy.

AkademiaNurkowania - 14-12-2013, 19:21

Yavox napisał/a:
Być może znajdzie się jednak pewna liczba opinii krytycznych - że można inaczej, lepiej, że to bez sensu, że ktoś wybrał kiedyś podobną drogę ale się nie sprawdziło i teraz żałuje i już by tego drugi raz nie powtórzył - takie wypowiedzi będą dla mnie szczególnie ciekawe.

A co Cię to... ? Twój wybór, twoja droga i tylko Ty masz prawo oceniać czy było Ci to potrzebne czy nie. Szczególnie, że nie był to impuls chwili a głęboka i poparta wnikliwą obserwacją decyzja. Dziwię się, ze w obcych sobie ludziach szukasz jej potwierdzenia/analizy.

slawek290 - 14-12-2013, 20:08

Yavox napisał/a:
Chyba nie będzie to potrzebne, w PW wstępnie już mam nadkomplet


Oj to możemy kończyć naparzankę ;-)

Jakby coś się zmieniło to daj znać zrobimy znowu szumu :uuuu:

[ Dodano: 14-12-2013, 20:10 ]
Yavox napisał/a:
Być może znajdzie się jednak pewna liczba opinii krytycznych - że można inaczej, lepiej, że to bez sensu, że ktoś wybrał kiedyś podobną drogę ale się nie sprawdziło i teraz żałuje i już by tego drugi raz nie powtórzył - takie wypowiedzi będą dla mnie szczególnie ciekawe.


Takie wypowiedzi mogą paść tylko jak komuś koszty dojścia do celu się wydadzą za duże .

KonradK. - 14-12-2013, 20:41

Yavox napisał/a:
U nas trudno jest zebrać ludzi, żeby nurkowali w jakimś projekcie, w jakimś konkretnym celu - nurkowanie to jest często taka alternatywa dla grilla i piwa, tyle że trzeba po to dalej jechać.

Bo te GUE projekty to o kant doopy rozbic.Z masami nie zrobisz nic.Tluszcza jest wlasnie po to zeby sie szkolic, wydawac kase na sprzet i pic piwo do grila po nurku.

AkademiaNurkowania - 14-12-2013, 21:06

KonradK. napisał/a:
Bo te GUE projekty to o kant doopy rozbic.

?? Skad taka konkluzja? Hubert właśnie w Meksyku bierze udział w jednym z nich. Dostał zaproszenie, bo spełnia wymogi i z tego co mi mówił, do udziału zaproszono wszystkich nurków jaskiniowych GUE.
Z niższymi kwitami, od lat jest - kompletnie nieznany do nie dawna w Polsce - projekt baseline:
http://projectbaseline.org/ - dowiedziałem się o nim lata temu w Czechach, w Polsce nikt mi nie umiał o nim nic powiedzieć, widocznie nikt nie był zainteresowany.
Wiele akcji organizowanych jest przez samych nurków i jak tylko się chce, można wiele. Np w GUE w Europie funkcjonuje takie coś:
http://www.ekpp.org/
ale nie trzeba GUE, żeby się świetnie bawić. Kowi z Majkim szaleją teraz na Dolnym Śląsku w kopalniach uranu, w Meksyku była duża akcja z udziałem chłopaków z GNJ. Cały czas w Tatrach coś się dzieje - sam nie dawno miałem przyjemność robić fotki za pięknym syfonem dla słowackich speleo... Tak samo na wrakach. Śp. Leszek Nowak z TDI zapraszał prawie każdego chętnego - oczywiście z uprawnieniami na odpowiednim poziomie - do "Grupy Szybkiego Reagowania" przy rozpoznawaniu pozycji nowych wraków. A o ile wiem, na wybrzeżu non stop ktoś działa - wystarczy chcieć :)

waterman - 14-12-2013, 21:16

Yavox zamknij ten wątek, nie zniżaj sie nie dyskutuj z jakimś pajacem... Rób swoje i czesc
slawek290 - 14-12-2013, 21:57

KonradK. napisał/a:
Bo te GUE projekty to o kant doopy rozbic.Z masami nie zrobisz nic.Tluszcza jest wlasnie po to zeby sie szkolic, wydawac kase na sprzet i pic piwo do grila po nurku.


Zimnej też nie powinieneś .

gienas - 14-12-2013, 23:04

slawek290 napisał/a:
KonradK. napisał/a:
Bo te GUE projekty to o kant doopy rozbic.Z masami nie zrobisz nic.Tluszcza jest wlasnie po to zeby sie szkolic, wydawac kase na sprzet i pic piwo do grila po nurku.


Zimnej też nie powinieneś .


Zimna zimną ale po h.. tłuszczy ogłaszać że robię fundy? ...

Yavox - 14-12-2013, 23:11

gienas napisał/a:
Zimna zimną ale po h.. tłuszczy ogłaszać że robię fundy? ...


Jakbyś nie zauważył, napisałem że szukam zespołu, link do wątku tutaj. Ponieważ tam prosiłem, żeby nie bić piany, kolega ciekawy co i po co, założył nowy wątek - ten. On nie ma charakteru ogłoszeniowego, pojawił się jako dygresja - a tutaj dlatego, żeby tam nie robić bajzlu. Ot i tyle ;)

slawek290 - 14-12-2013, 23:12

gienas napisał/a:
Zimna zimną ale po h.. tłuszczy ogłaszać że robię fundy? ...


Nie wiem po co ale ch...... to się pisze chyba tak .

Tutaj jakbyś chciał wzbogacić słownik . ( ostrzegam nie patrzeć jak sie nie ma 18 lat )

http://www.youtube.com/watch?v=sj88Iuma6BQ

gienas - 14-12-2013, 23:16

Yavox :
Gdybyś nie zauważył, nie do Ciebie w/w post stoi.
Czytam forum i widzę co piszesz a czego nie nie... waterman ma rację.
Howgh.

Yavox - 14-12-2013, 23:32

gienas napisał/a:
Gdybyś nie zauważył, nie do Ciebie w/w post stoi.

Spoko ;)

Zaś co do:

waterman napisał/a:
Yavox zamknij ten wątek, nie zniżaj sie nie dyskutuj z jakimś pajacem... Rób swoje i czesc

Kiedy widzisz, w poprzednim poście Jacek ma akurat sporo racji. Jest wiele projektów, które się toczą, kiedy ktoś jest zainteresowany zrobieniem czegoś konkretnego a nie tylko nurkowaniem dla samego nurkowania. Z drugiej strony, żeby brać w czymś udział, wcale nie trzeba do tego żadnego GUE - wystarczy chcieć, bo wiele osób różne rzeczy robi. I to też jest prawda.

Ja nie wiem, może ja się starzeję, ale mnie trochę zaczyna frustrować brak jakiegoś celu gdzieś na wyższym poziomie niż tylko "wejść do wody po to, żeby wejść do wody". Kiedyś tak nie miałem - najważniejsze było, żeby tylko była jakaś okazja. Małe bajorko, duże bajorko, piąty raz to samo bajorko - super, byle włazić, byle włazić. Ale teraz jakoś już mi się trochę przestaje chcieć.

Idę sobie ulicą a tam obok szrot samochodowy. Nie wchodzę tam, niczemu się nie przyglądam. Podobnie nie ciągną mnie muszle klozetowe i inne tego typu akcesoria. Ale potem jak jestem na jakichś koparkach, to płynę z kimś do wraku tej beemki, wisimy nad tym, syczymy, bulgotamy, wracamy... Albo poręczówka na jeziorze, co prowadzi do zatopionego kibla, tudzież zardzewiałego grilla na trzech nogach. Wiszę tam sobie, oglądam to i nagle w przebłysku świadomości się zaczynam zastanawiać - co ja k**wa tutaj robię?!? Przecież mnie nie interesują żadne rozbebeszone samochody, kible albo grille! Co to zmienia, że ten złom leży pod wodą, w imię czego niby miałbym go odwiedzać???

Dlatego właśnie piszę o różnych projektach, bo zaczyna mi czegoś brakować. Takiego działania, żeby usiąść z jakimiś ludźmi, coś dokładnie omawiać, zaplanować. Coś trudniejszego, nieoczywistego, co nie wyjdzie tak z palca z improwizacji. Potem kilka razy gdzieś ćwiczyć różne części składowe, sprawdzić jak to wszystko działa na poziomie współpracy pod wodą itp. Potem pojechać tam, gdzie był plan i zrobić to wszystko w całości. Mieć poczucie, że było trudno, że nie było oczywiste, że się uda, ale w końcu się udało. Móc coś o tym później gdzieś napisać, mieć się czym pochwalić. Pomyśleć, co dalej, podnieść poprzeczkę...

Wiem, że dla wielu osób samo przebywanie pod wodą jest tak atrakcyjne, że nic im więcej do szczęścia nie jest potrzebne. Mnie tam niestety czegoś brakuje ;)

jaros4 - 14-12-2013, 23:53

Wez i spakuj sprzet,kup bilet i wyjedz w jakies fajne miejsce.Wroc i przypomnij sobie czy jeszcze potrzebne ci te...fundy.

zeby nie bylo,nie ma tu zadnej zlosliwosci.Jest mnostwo sposobow na zuzycie nadmiaru energii z lepszym skutkiem(pozytkiem).

wszyscy dluzej nurkujacy staja w pewnym momecie przed dylematem.Co tu dalej robic? :co:

Yavox - 15-12-2013, 00:00

jaros4 napisał/a:
Wez i spakuj sprzet,kup bilet i wyjedz w jakies fajne miejsce.

Jaros, taki właśnie jest plan ;) Wyjazd na Chorwację - tydzień fundów, tydzień nurkowania ;)

jaros4 napisał/a:
wszyscy dluzej nurkujacy staja w pewnym momecie przed dylematem.Co tu dalej robic? :co:

Jak to, co? Instruktora! A wcześniej - patrzymy, jakich plastików jeszcze nie mamy w danej federacji, no i po kolei... ;) Można jeszcze powiększać cyfrę na kompie, ale to już mi na początku drogi wybił wujek Strugalski z głowy - powiedział, że i tak żelazko może najgłębiej... :aaa: To było naprawdę dobre, do dzisiaj mu w myślach dziękuję jak tamten pierwszy kurs wspominam, że mnie nie popier****ło od początku właśnie w tamtą stronę.

waterman - 15-12-2013, 01:30

Sławek nie pisałem o Tobie
KonradK. - 15-12-2013, 11:12

Yavox napisał/a:
Wiszę tam sobie, oglądam to i nagle w przebłysku świadomości się zaczynam zastanawiać - co ja k**wa tutaj robię?!?

No właśnie!Musisz sobie tylko odpowiedziec na pytanie: co chcesz w życiu robic i ...rób to.Nie patrz na innych, bo wtedy do końca życia bedziesz nurkował i oglądał kible pod wodą.Fundy za bardzo Tobie nie pomogą.A wiesz wogóle co chcesz robić?W co uderzać?Może jest coś co Ciebie szczególnie ciagnie- wraki, jaskinie, biologia morza, cokolwiek.Więc zrób coś w tym kierunku.Sam jestes kowalem swojego losu.

Yavox - 15-12-2013, 12:09

KonradK. napisał/a:
No właśnie!Musisz sobie tylko odpowiedziec na pytanie: co chcesz w życiu robic i ...rób to.




KonradK. napisał/a:
Może jest coś co Ciebie szczególnie ciagnie- wraki, jaskinie [...] Więc zrób coś w tym kierunku

Właśnie robię ;) Zadałem sobie pytanie, jaki jest optymalny na to sposób, biorąc pod uwagę bezpieczeństwo, poziom wyszkolenia ludzi z którymi to można robić oraz zgodność z nimi w sposobie myślenia o tej sytuacji. Z tego mniej więcej wyłonił się ten wątek. Może jego tytuł jest mylący, bo on sugeruje dyskusję o pojedynczym kursie a nie rozważania nad wyborem całego kierunku, kompleksowej ścieżki.

Jak to wyjdzie, to już czas pokaże. Może za dwa lata napiszę, że umoczyłem - że trzeba było polecieć na 6 dni do Egiptu i wrócić z fullTMX z tym instruktorem, co mi to rok temu proponował ;)

ferret - 15-12-2013, 12:50

Yavox napisał/a:
Ja nie wiem, może ja się starzeję, ale mnie trochę zaczyna frustrować brak jakiegoś celu gdzieś na wyższym poziomie niż tylko "wejść do wody po to, żeby wejść do wody". Kiedyś tak nie miałem - najważniejsze było, żeby tylko była jakaś okazja. Małe bajorko, duże bajorko, piąty raz to samo bajorko - super, byle włazić, byle włazić. Ale teraz jakoś już mi się trochę przestaje chcieć.

Idę sobie ulicą a tam obok szrot samochodowy. Nie wchodzę tam, niczemu się nie przyglądam. Podobnie nie ciągną mnie muszle klozetowe i inne tego typu akcesoria. Ale potem jak jestem na jakichś koparkach, to płynę z kimś do wraku tej beemki, wisimy nad tym, syczymy, bulgotamy, wracamy... Albo poręczówka na jeziorze, co prowadzi do zatopionego kibla, tudzież zardzewiałego grilla na trzech nogach. Wiszę tam sobie, oglądam to i nagle w przebłysku świadomości się zaczynam zastanawiać - co ja k**wa tutaj robię?!? Przecież mnie nie interesują żadne rozbebeszone samochody, kible albo grille! Co to zmienia, że ten złom leży pod wodą, w imię czego niby miałbym go odwiedzać???

Dlatego właśnie piszę o różnych projektach, bo zaczyna mi czegoś brakować. Takiego działania, żeby usiąść z jakimiś ludźmi, coś dokładnie omawiać, zaplanować. Coś trudniejszego, nieoczywistego, co nie wyjdzie tak z palca z improwizacji. Potem kilka razy gdzieś ćwiczyć różne części składowe, sprawdzić jak to wszystko działa na poziomie współpracy pod wodą itp. Potem pojechać tam, gdzie był plan i zrobić to wszystko w całości. Mieć poczucie, że było trudno, że nie było oczywiste, że się uda, ale w końcu się udało. Móc coś o tym później gdzieś napisać, mieć się czym pochwalić. Pomyśleć, co dalej, podnieść poprzeczkę...

Wiem, że dla wielu osób samo przebywanie pod wodą jest tak atrakcyjne, że nic im więcej do szczęścia nie jest potrzebne. Mnie tam niestety czegoś brakuje ;)

Nie jesteś w tym odosobniony, to jest właśnie przejaw dojrzałości nurkowej. Czasem lepiej zrobić mniej ale ciekawiej i z celem. To jest właśnie różnica między 200-nym nurkowaniem na Koparkach czy Zakrzówku a może 20-tym, 30-tym w innym akwenie. Czasem lepiej zrobić 50-60 ciekawych nurkowań rocznie (z jasno określonym celem) niż kilkaset razy w roku włazić do jednego i tego samego bajora, po to tylko by liczba nurkowań w logbooku wyglądała imponująco. Nurkowania powinny być urozmaicone, o zróżnicowanym stopniu trudności, to pozwala naprawdę czegoś się nauczyć i zdobyć większe doświadczenie, podnosić poprzeczkę. Nowe miejsce wymusza lepsze przygotowanie, planowanie i na końcu wykonanie nurkowania.

Życzę Ci powodzenia na tej ciekawej drodze. No i czekam na relację z Fundów! Choć sam nie jestem fanem GUE to doceniam ich wysoki poziom szkoleń :-)

PawelW - 15-12-2013, 13:42

ferret napisał/a:
Czasem lepiej zrobić mniej ale ciekawiej i z celem.


ale żeby to robić trzeba mieć narzędzia to tego , a to nie zdobywa się przez 60 nurkowań rocznie tylko

ferret napisał/a:
200-nym nurkowaniem na Koparkach


na początku każdy tak robi aby posiąść odpowiednie umiejętność !!!

Później rozwija się , kierunkuje nasze nurkowanie , foto ,wraki , jaskinie itd itp. Nuda lenistwo , brak kierunku , brak umiejętność prowadzi do takich właśnie myśli , że trzeba coś z tym zrobić .... i szukamy rozwiązań

Zgadzam sie tylko wtedy z

ferret napisał/a:
Czasem lepiej zrobić 50-60 ciekawych nurkowań rocznie (z jasno określonym celem) niż kilkaset razy w roku włazić do jednego i tego samego bajora, po to tylko by liczba nurkowań w logbooku wyglądała imponująco


jak to jest już 5 setka takich nurkowań i nic więcej , wiadomo że jedno nurkowanie na wrakach bałtyckich porównałbym z 10-20 nurkowaniami w jeziorku , koparkach , Zakrzówku . Choć można i robić setki nurkowań w jednym jeziorku , i wydać piękny album o danej akwenie (WłodekK) , można też płacić abonament GUE i czuć sie że robimy projekt pływając parę tysięczny raz w danej jaskini co inni i wypełnić ankiete o degradacji jaskiń , (g..wno komu potrzebną) lub inne baseline robić :)

Tak czy inaczej tylko od nas zależy jak będą wyglądać nasze nurkowania i czy będzie w nich fun , lepiej mieć grupę kilku przyjaciół kolegów z którymi możemy pojechać tu i tam zaplanować nurkowanie zrobić je i o nim opowiadać niż , żyć nadzieją ze ten super kurs zmieni coś , jak sam nie zmieni sposobu na życie to nic z tego nie będzie
Zobaczcie przykłady kilku forumowiczów nurkujący w w/w federacji , nawet ona nie zdołała ich zaciekawić i zachęcić mimo że mieli T... ileść tam , słomiany zapał zamieniony na rowery i bieganie , bo to jest łatwiejsze ? bezpieczniejsze ? nie wymaga tyle wysiłku ? zawsze jest czym oddychać ?

Może YAVOX warto pomyśleć i sie nie oszukiwać , że nurkowanie to nie jest to co chcesz !!!

Yavox - 15-12-2013, 14:18

PawelW napisał/a:
ale żeby to robić trzeba mieć narzędzia to tego , a to nie zdobywa się przez 60 nurkowań rocznie tylko

Niestety jest pewna liczba nurkowań rocznie, którą może swobodnie wykonać ktoś, dla kogo nurkowanie jest jedną z rzeczy, którymi pozazawodowo się zajmuje a nie czymś, na czym zarabia pieniądze. Dotyczy to zwłaszcza osób, które nie mają jeziora za płotem ani portu po drugiej stronie miasta, tylko jedno nurkowanie to jest dla nich często jednodniowy wyjazd. Jedyne, co wtedy możesz zrobić, to próbować iść w jakość a nie w ilość - a treningowo np. co tydzień baseny.

PawelW napisał/a:
robimy projekt pływając parę tysięczny raz w danej jaskini co inni i wypełnić ankiete o degradacji jaskiń , (g..wno komu potrzebną)

Dlatego właśnie warto odpowiedzieć sobie na pytanie, co nas naprawdę interesuje, zamiast szukać cudzych celów, które jakoś tam od biedy są w obszarze naszej akceptacji, no bo przecież lepiej takie niż żadne.

PawelW napisał/a:
żyć nadzieją ze ten super kurs zmieni coś , jak sam nie zmieni sposobu na życie to nic z tego nie będzie

To prawda, chociaż w dobie takiej dostępności informacji, jaką mamy obecnie, ja mocno wątpię czy są osoby, które bezkrytycznie łykają obietnice super-kursów. Prawda jest taka, że żaden instruktor, kurs ani federacja nie przekazują umiejętności metodą kładzenia rąk na głowę - na dobre wyniki wszędzie trzeba się nazapierdzielać - zwłaszcza po kursie. Kurs może to ułatwiać, jeżeli jest w odpowiedni sposób prowadzony, bądź utrudniać. Ostateczny efekt (bądź jego brak) każdy i tak zawdzięcza sobie sam.

PawelW napisał/a:
Zobaczcie przykłady kilku forumowiczów nurkujący w w/w federacji , nawet ona nie zdołała ich zaciekawić i zachęcić mimo że mieli T... ileść tam , słomiany zapał zamieniony na rowery i bieganie , bo to jest łatwiejsze ]? bezpieczniejsze ? nie wymaga tyle wysiłku ? zawsze jest czym oddychać?

Żadne hobby nie musi być na zawsze. Ja mając kilkanaście lat, całe dnie i noce spędzałem na programowaniu komputerów 8-bitowych, życia poza tym nie widziałem, od końca podstawówki aż do końca liceum. Teraz to dla mnie jakaś abstrakcja, żeby trzy doby bez przerwy nie spać, żeby kawałek kodu wreszcie uruchomić, żeby jakaś animowana piłeczka wektorowa podskakiwała na ekranie kalkulatora ;) Przez całe studia katowałem rower górski - dziesiątki godzin grzebania przy wszystkim w garażu, wspinanie się skokami po gołoborzach w górach, siniaki, otarcia i rozcięcia na każdej części ciała. Teraz rower stoi, czasami zrobię kilkanaście kilometrów po górkach po lesie. Nic nie jest wieczne.


PawelW napisał/a:
Może YAVOX warto pomyśleć i sie nie oszukiwać , że nurkowanie to nie jest to co chcesz !!!

A tego to nie załapałem - możesz jakimiś innymi słowami, czy coś?

Offshore - 15-12-2013, 14:24

Ktoś chętny na ciekawy projekt? Szukanie w okolicy Ustki i Ławicy 2 wraków z końca XIXwieku których mam przyblizone pozycje zatonięcia, jako ze po zatonieciu ich maszty wystawaly metr ponad wode.Płytkie wody, 20m, niepotrzebny nawet trimix.W/w Informacje wyorałem w niemieckich archiwach.W przypadku namierzenia można liczyc na ciekawe fanty...
Jest co robic, jest czego szukac , co explorowac i identyfikowac.
Potrzebny jest tylko zapał i kasa.Nurkowanie to tylko narzędzie takie samo jak łódka, sonar czy skaner przydatny do skanowania dokumentów z archiwow.

PawelW - 15-12-2013, 17:05

Yavox napisał/a:
Nic nie jest wieczne.


hmm , pewnie że nie , dlatego są ludzie którzy będą się odróżniać , robiąc to od lat i cały czas to samo i nie myślą nawet szukać czegoś innego :)

Yavox napisał/a:
A tego to nie załapałem - możesz jakimiś innymi słowami, czy coś?


jeśli złapała Cię nurkowa recesja i nic nie wyszło z konkretnej drogi , masz już za sobą kilka lat nurkowania , to zmień hobby , jeśli jesteś na początku drogi nurkowej to warto iść szkolić sie dalej , ale u instruktora który nie skasuje kasy i powie do widzenia tylko będziesz z nim nurkować i korzystać z jego wiedzy i doświadczenia na wspólnych wyjazdach :)

TYMOTEUSZ - 15-12-2013, 17:42

To o czym napisał Pawełw jest i było dla mnie najważniejszym kryterium przy wyborze instruktora.
Proste pytanie- kiedy ostatnio nurkowałeś tak dla siebie, bez kursantów, bez brania kasy za wejście do wody, dla swojego funu.

Adam- wydaje mi się że rozumiem twój wybór Gue ( tak mi się wydaje) ale niestety muszę Cię rozczarować.
Chyba w zeszłym roku( może dwa lata temu) będąc ze znajomymi na Helu w niedziele mieliśmy płynąć na Abille. Ja zaimprezowałem w sobotę i odpuściłem nurka. Gdy ja spokojnie leczyłem kaca w knajpie moi partnurzy popłyneli na wrak. Na wypłynięciu była jeszcze para nurków Gue.
Podczas klarowania się przed wejściem do wody jeden z gue miał awarię ( nie pamietam co to było ale uniemożliwiająca mu nurkowanie). Drugi Gue zapytał czy może dołączyć do moich znajomych- oczywiście zgodzili się. Omówienie nurkowania ( czas denny itp itd) i hop do wody.
Z tego co znajomi mi opowiadali pod wodą jedno wielkie nieporozumienie- co chwile się obijali o siebie ( gue płynął 10cm od nich przy dobrej wizurze) znaki że latarka nie w tym miejscu, wymądrzanie się że przystanki robimi tak a nie tak - itd itp. Zero wolności i luzu pod wodą- wszystko pod linijkę.

Dlatego uważam że partnerstwo jest ważne ale najważniejsza jest umiejętność dostosowania się do sytuacji. Dobrze wyszkolonemu nurkowi solo będzie łatwiej być dobrym partnerem niż odwrotnie.

Co zrobisz jak wyszkolisz się technicznie w Gue, umówisz na 2 tyg wyjazd do Zanzibaru a kumple Gue z Hondurasu nie dolecą?

piotrkw - 15-12-2013, 18:07

PawelW napisał/a:
to zmień hobby


Paweł , może nie aż tak daleko , może zająć się jeszcze innymi dziedzinami aktywności ??
Ja nie wyobrażam sobie , abym poprzestał tylko na nurkowaniu i tylko "to" było dla mnie ważne .
Jak napisął

Offshore napisał/a:
Nurkowanie to tylko narzędzie takie samo jak łódka, sonar czy skaner


Jest to dylemat ludzi , którzy nurkują dla samego nurkowania , natomiast wielu dla których nurkowanie to jedno z licznych hobby , tudzież narzędzie potrzebne do zajmowania się innym hobby ( czy pracą ) związanym z wodą , takich dylematów nie ma .
Łatwiej jest posiadać liczne zainteresowania , dla których jednym z narzędzi jest nurkowanie , niż posiadać umiejętności nurkowania i zastanawiać się, co do nich dopasować .
Wiem Yavox , że nie odpowiada to na Twoje pytanie , ale może dodatkowo jednak coś innego ??

Pozdrawiam Piotr

slawek290 - 15-12-2013, 18:10

TYMOTEUSZ napisał/a:
Z tego co znajomi mi opowiadali pod wodą jedno wielkie nieporozumienie- co chwile się obijali o siebie ( gue płynął 10cm od nich przy dobrej wizurze) znaki że latarka nie w tym miejscu, wymądrzanie się że przystanki robimi tak a nie tak - itd itp. Zero wolności i luzu pod wodą- wszystko pod linijkę.


Ja tam mam całkowicie odmienne zdanie na temat nurkowań z tymi " zboczeńcami "

Fajnie się z nimi nurkowało . Zawsze było wiadomo co i jak i czego się spodziewać .
Ale nigdy nie lubiłem improwizacji pod wodą jak nie była konieczna .

TYMOTEUSZ napisał/a:
Co zrobisz jak wyszkolisz się technicznie w Gue, umówisz na 2 tyg wyjazd do Zanzibaru a kumple Gue z Hondurasu nie dolecą?


Spokojnie ogarnie Padiowych nurków i nie da się utopić pieprząc szczegóły proceduralne .

PawelW - 15-12-2013, 18:46

slawek290 napisał/a:
Ja tam mam całkowicie odmienne zdanie na temat nurkowań z tymi " zboczeńcami "

Fajnie się z nimi nurkowało . Zawsze było wiadomo co i jak i czego się spodziewać .


jak to ogarniałeś bez fundów :D

slawek290 - 15-12-2013, 19:09

PawelW napisał/a:
jak to ogarniałeś bez fundów


No jak... jak ostrożnie i powoli .

Adam rób na co masz ochotę i nie słuchaj tej masy homofobów ;-)

AkademiaNurkowania - 15-12-2013, 20:47

PawelW napisał/a:
Choć można i robić setki nurkowań w jednym jeziorku , i wydać piękny album o danej akwenie (WłodekK)
Bo to nazywa się PASJA! :beer3: ;OK;
Yavox - 15-12-2013, 23:21

PawelW napisał/a:
jeśli jesteś na początku drogi nurkowej to warto iść szkolić sie dalej

Recesji raczej nie mam, uważam że jestem na początku drogi ;)

PawelW napisał/a:
ale u instruktora który nie skasuje kasy i powie do widzenia tylko będziesz z nim nurkować i korzystać z jego wiedzy i doświadczenia na wspólnych wyjazdach :)

Taki właśnie jest plan ;)

TYMOTEUSZ napisał/a:
Z tego co znajomi mi opowiadali pod wodą jedno wielkie nieporozumienie- co chwile się obijali o siebie ( gue płynął 10cm od nich przy dobrej wizurze) znaki że latarka nie w tym miejscu, wymądrzanie się że przystanki robimi tak a nie tak - itd itp. Zero wolności i luzu pod wodą- wszystko pod linijkę.

Tacy też się znajdą, nie wiem tylko czy można takie jednostkowe zdarzenie traktować jako argument. Jak ktoś chce zacząć się zdrowo odżywiać, a ja dwa lata temu widziałem takiego, co jak odstawił hamburgery i hotdogi to przez tydzień brzuch go bolał, to co ja mam w takiej sytuacji zrobić? :-)

Taka zakała, ortodoks-neofita, mało elastyczny i "wszystko pod linijkę" wszędzie się znajdzie. Wiesz ilu ja takich spotykam na co dzień u siebie w pracy???

TYMOTEUSZ napisał/a:
Co zrobisz jak wyszkolisz się technicznie w Gue, umówisz na 2 tyg wyjazd do Zanzibaru a kumple Gue z Hondurasu nie dolecą?

Będę miał do wyboru, zrobić ten Zanzibar z kim innym albo odwołać. W ostateczności mam żonę - co jest póki co dobrą alternatywą zarówno w wariancie "zrobienia z kimś innym" jak i "odwołania".

Bardziej na serio - Paweł, do wygody się człowiek przyzwyczaja. Dziesięć lat nie miałem zmywarki, mam od trzech miesięcy. Wczoraj się zepsuła, na szczęście naprawiłem. Cholera by mnie wzięła, jakbym musiał te talerze powyjmować i z nimi do zlewu, mimo że tak to właśnie do niedawna wyglądało i nie widziałem w tym nic dziwnego. Doskonale rozumiem osoby, które poznają jakiś system, przez jakiś czas się w niego wdrażają i którym super wygodnie nurkuje się później z kompatybilnymi partnerami. Domyślam się, że powrót do poprzedniego musi być cholernie frustrujący - kiedy już zapomniałeś jak to jest, jak różne rzeczy "same" nie wychodzą. Z sytuacji, którą opisałeś, domyślam się, że i nurek GUE był na wqrwie i reszta jego przypadkowego towarzystwa również.

Mimo wszystko, wolę mieć tą możliwość, żeby mieć kumpli w Hondurasie (a w razie czego, pomyślimy) niż jej nie mieć, już na wstępie.

piotrkw napisał/a:
Wiem Yavox , że nie odpowiada to na Twoje pytanie , ale może dodatkowo jednak coś innego ??

Piotr, dodatkowo to na razie jest praca, wykańczanie domu, żona i dwójka dzieci. W garażu leżą narty biegowe, z rowerem też się tak do końca jeszcze nie pożegnałem - tak jak lubiłem, to już nie pojadę, ale machnąć stówkę po górach Świętokrzyskich od rana do wieczora to jeszcze machnę. Ciągle coś robię na kompie w miarę wolnego czasu, dla własnej przyjemności. Nadal zostało mi z kilkanaście latarek, choć większość kolekcji już wysprzedałem. Jak widzisz, tak do końca to nie narzekam ;)

slawek290 napisał/a:
Adam rób na co masz ochotę i nie słuchaj tej masy homofobów ;-)

Sławek, ja na to tak nie patrzę. Nie mam do żadnej federacji, tudzież do ich zwolenników i przeciwników, jakiegoś mocno emocjonalnego stosunku. Staram się dzielić rzeczy na podstawie tego, co wiem a o czym nie wiem, a nie kierując się tym, w co wierzę a w co nie wierzę. Jeżeli ktoś uważa, że przechodząc z rec do tech powinienem wybrać inny kierunek, chętnie posłucham. Jest mnóstwo doświadczonych osób, które opierają swoje zdanie nie na przesądach tylko własnych, konkretnych doświadczeniach.

waterman - 16-12-2013, 14:30

Yavox napisał/a:
jakbym musiał te talerze powyjmować i z nimi do zlewu,
A czy wiesz czemu kobiety mają małe stopy?....... to tak trochę nie na temat ale i tak trzymam kciuki za te twoje fundy..... gdziekolwiek je bedziesz robić
Yavox - 16-12-2013, 14:32

Wiem, ale nie mów mojej żonie, że wiem, bo rozwali zmywarkę i będę musiał (mimo dużych stóp) stać przy zlewie przez następne 10 lat ;)
slawek290 - 16-12-2013, 18:31

waterman napisał/a:
to tak trochę nie na temat ale i tak trzymam kciuki za te twoje fundy..... gdziekolwiek je bedziesz robić


I znowu głupoty piszesz ;-) TRZYMAMY kciuki powinno być . Zupełnie nie rozumiem czemu ciągle muszę się z Tobą sprzeczać ;-)

waterman - 16-12-2013, 18:44

no iok :)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group