FORUM-NURAS
Froum dla nurkujących i nie tylko ...

ŁOWIECTWO PODWODNE - Łowiectwo podwodne - pasja i sport

bruner - 28-11-2015, 10:07
Temat postu: Łowiectwo podwodne - pasja i sport
Na przykładzie jednego pobytu w wodzie spróbowałem pokazać na filmie co oprócz możliwości upolowania ryby składa się na to, że pływanie z kuszą jest dla na podwodnych łowców tak atrakcyjne...


Artur1234 - 28-11-2015, 14:03
Temat postu: Bruner jesteś wielki :)
Bruner jesteś wielki :pa:
pzd
art1234 na naszym forum :ping:

Scaner - 28-11-2015, 22:50

Tak się zastanawiam czy jeżeli kamerkę go pro ustawię pod wodą a na monitorze na łódce będę obczajał czy bierze to jest to wędkarstwo czy już łowiectwo podwodne?
http://www.sadistic.pl/ru...vt154605,15.htm

jaros4 - 29-11-2015, 07:47

Sposób równie bezsensowny co nurki rec w tweenie z 15-to kg.balastem w "koparkowym akwarium" podczas kolejnego kursu deep diver lub podobnym :bee;

[ Dodano: 29-11-2015, 07:49 ]
Do tego prowadzonym przez instractora z 3-letnim stażem w ogóle.

bruner - 01-12-2015, 06:28

Scaner napisał/a:
Tak się zastanawiam czy jeżeli kamerkę go pro ustawię pod wodą a na monitorze na łódce będę obczajał czy bierze to jest to wędkarstwo czy już łowiectwo podwodne?
http://www.sadistic.pl/ru...vt154605,15.htm


Podział metody połowu ryb na amatorski połów ryb kuszą (łowiectwo podwodne) i amatorski połów ryb wędką (wędkarstwo) jest ze względu na narzędzie połowowe. Tak więc będzie to jak najbardziej podlegało pod wędkarstwo.

Mucha - 01-12-2015, 16:57

jaros4 napisał/a:
Sposób równie bezsensowny co nurki rec w tweenie z 15-to kg.balastem w "koparkowym akwarium" podczas kolejnego kursu deep diver lub podobnym :bee;


Skillsy do kursu to sobie można ćwiczyć i na basenie.
Cytat:

Do tego prowadzonym przez instractora z 3-letnim stażem w ogóle.


A to można od trzech w górę szkolić, czy od pięciu czy jeszcze inaczej?
Ps. Przepraszam kolegów za zaśmiecanie tematu :ping:

Jozio - 01-12-2015, 19:48

Za zgodą Brunera pokolorowałem jego filmik który umieścił w tym temacie.
Poniżej link to tego filmu juz pokolorowanego przezemnie.
Można zrobić porównanie i zobaczyć efekt.



Pozdrawiam

tOmki - 01-12-2015, 21:57

"Ten film jest prywatny"
bruner - 01-12-2015, 23:09

Bardzo jestem ciekawy Waszych opinii na tym przykładzie - czy warto tak obrabiać filmy? Czy efekt jest dobry? Ja nie obrabiam kolorystyki, ekspozycji czy balansu w 'postprodukcji' bo po prostu nie umiem tego robić porządnie, nie wiem jak to robić właściwie i efekty wychodzą mi z reguły gorzej niż oryginał, a przynajmniej tak mi się wydaje...
Jozio - 02-12-2015, 09:06

tOmki napisał/a:
"Ten film jest prywatny"


Zaraz zmienie status

Już zmieniony

AMIGAnTOMEK - 02-12-2015, 09:17

no i jest wyraznie lepiej. Poproszę o poradę jak to się robi :D tzn jakich filtrów używasz i jakiego softu?
Crypturgus - 02-12-2015, 09:24

Rewelacja!
Jozio - 02-12-2015, 16:59

AMIGAnTOMEK napisał/a:
no i jest wyraznie lepiej. Poproszę o poradę jak to się robi :D tzn jakich filtrów używasz i jakiego softu?


Ponieważ ja ten filmik kolorowałem to napiszę tak:

Używam Pinacle Studio 16 a w tym przypadku użyłem tylko balansu koloru i bieli oraz trochę ręcznie dopasowałem kolory.
Od kiedy Używam tego programu wszystkie filmy jakie montuje to i też koloruję.
Efekty można zobaczyć na moim kanale na youtube wpisując jozio63.

Pozdrawiam

bruner - 02-12-2015, 17:27

A te efekty dostosowałeś jednakowe do całości filmu czy może w tym programie dzieliłeś jakoś film na fragmenty i dla każdego fragmentu dostosowywałeś efekty oddzielnie?

Pytam bo oglądam i widzę, że wyszło identycznie jak mnie wychodziło w Corel Ulead Video Studio gdy próbowałem dawać w niektórych filmach automatyczną ekspozycję - takie nagłe skoki zabarwienia i nasycenia. Mnie się to nie podobało, a znajomi stwierdzili, że przez takie nagłe skoki nie da się spokojnie obejrzeć filmu więc zrezygnowałem z takich prób. Osobiście wolę z tych dwu materiałów wersję 'niepoprawioną' - po prostu dlatego, że w każdym ujęciu widzę na ekranie dokładnie tak, jak to widziałem pod wodą nurkując - mnie to zadowala.

Jozio - 02-12-2015, 21:26

bruner napisał/a:
A te efekty dostosowałeś jednakowe do całości filmu czy może w tym programie dzieliłeś jakoś film na fragmenty i dla każdego fragmentu dostosowywałeś efekty oddzielnie?


Dzieliłem na sceny i kolorowałem każdą osobno.

Niestety nie zawsze da to dobry efekt szczególnie jak już są wgrane napisy.

Jan Werbiński - 03-12-2015, 11:02

Wracając do meritum. Mam nadzieję że jakąś rybkę w końcu ustrzeliłeś i smakowała?
Henry - 03-12-2015, 13:19

Jozio napisał/a:
Dzieliłem na sceny i kolorowałem każdą osobno.

a potrafisz rybki powiększać na filmikach ?

Jozio - 03-12-2015, 14:57

Henry napisał/a:
Jozio napisał/a:
Dzieliłem na sceny i kolorowałem każdą osobno.

a potrafisz rybki powiększać na filmikach ?



Da się ale kosztem ostrości obrazu.

bruner - 03-12-2015, 16:32

Jan Werbiński napisał/a:
Wracając do meritum. Mam nadzieję że jakąś rybkę w końcu ustrzeliłeś i smakowała?


Meritum polega właśnie na tym, że nie zawsze się strzela, ale ogląda się zawsze :)



Poza tym wśród naszej niewielkiej łowieckiej społeczności jest zwyczaj aby osobom zaczynającym uprawianie tego sposobu połowu ryb kłaść do znudzenia do głowy, że ważne jest to, żeby zachować w tym umiar, właściwe proporcje i robić to MĄDRZE przede wszystkim mając na uwadze rybostan wody w jakiej się poluje. Bo podwodni łowcy widzą do czego mierzą z kuszy, bo podwodni łowcy mogą się rozeznać w ekosystemie danej wody. I dlatego każde nasze wejście do wody z bronią wiąże się nieuchronnie z ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ. Szczególnie wobec gatunków rodzimych, tworzących naturalny ekosystem naszych wód. Po co strzelać gdy nie zawsze jest taka potrzeba, a pod ręką jest jednocześnie kamera? Po co strzelać bez potrzeby jeżeli w danym akwenie jest ograniczona populacja pewnego gatunku ryb - potem nie będzie można ich tam podziwiać i filmować pod wodą? Nie będzie można ich tropić, podchodzić czy na nie zapolować. Kładziemy do głów, że tutaj trzeba być już odpowiedzialnym. Podwodni łowcy, podobnie jak i myśliwi nie polują na gatunki zagrożone, a wręcz przeciwnie - starają się je chronić i monitorują ich obecność, nie tylko ryb - także ptaków wodnych i ssaków wodno-lądowych. Wpajamy zasadę: jeżeli w jakiejś wodzie są ryby rodzimych gatunków, które nie są w okresie ochronnym i są wymiarowe, a jest ich tam wyraźnie zbyt mało, lub dopiero się aklimatyzują to żaden świadomy podwodny łowca ma nie polować na nie. Albo zasięga informacji od miejscowego SSR o rybostanie alboo pływa przez kilka dni tylko z kamerą żeby poznać 'co w wodzie piszczy', poznać stan ichtiofauny i kondycję wody.

Nuroslaw - 03-12-2015, 22:28

Meritum to jednak upolować rybę. Może nie strzelamy do wszystkiego co się rusza i nie zawsze, ale celem ostatecznym jest jednak upolować rybę.
Inaczej poprawność wypowiedzi prowadzi, że znika sens zabierania kuszy pod wodę. bo oglądać rybki to można na "kijku do selfie" :bee; - a z tym zgodzić się nie mogę.

Co prawda, jeśli nikt nie polował, to nie może zrozumieć, dlaczego jednym odpuszczamy a innym nie. Odpowiedzialność tak, by było na co polować - ale nie jesteśmy jedynymi użytkownikami. Cele wędkarzy, łowców i użytkowników rybackich winny być jedne - ryby mają być w zbiornikach, nie może brakować drapieżników jeśli chcemy by woda była czysta.

Czyli ponosić winniśmy wspólnie koszty zarybiania. Bo to nie problemem jest zdobycie ryb, bo to robi i wędkarz i ten co kupuje puszkę ryby w sklepie. Ważne, by pieniądze te trafiały na zarybianie i pilnowanie populacji.

Jozio - 03-12-2015, 22:39

Mam nadzieję że mnie Bruner nie udusi za pokolorowanie jego kolejnego filmu.
Link poniżej



Można porównać kolejny efekt przed i po obróbce.

Jak będzie miał coś przeciw niech da znać to film usunę.

Napisy na początku filmu nie były kolorowane.

Pozdrawiam

bruner - 03-12-2015, 23:47

Nuroslaw napisał/a:
Meritum to jednak upolować rybę. Może nie strzelamy do wszystkiego co się rusza i nie zawsze, ale celem ostatecznym jest jednak upolować rybę.
Inaczej poprawność wypowiedzi prowadzi, że znika sens zabierania kuszy pod wodę. bo oglądać rybki to można na "kijku do selfie" :bee; - a z tym zgodzić się nie mogę.



W odniesieniu do wejścia do wody gdy celem jest upolowanie ryby to oczywiste. Ale w odniesieniu do treningu, czyli wejścia do wody z kuszą mimo, że w danym dniu upolowanie ryby nie jest celem to nieprawda. Bez kuszy ryby jest łatwiej podejść więc taki trening bez kuszy nie byłby miarodajny. Dla podniesienia swoich umiejętności w podchodzeniu ryb nie jest istotne to czy z wody wychodzi się z rybą czy bez ryby. Ważniejsze jest to by z punktu 'widzenia'ryb trening był prowadzony identycznie jak polowanie - podczas nurkowania z kuszą i na wstrzymanym oddechu. Ryba podczas takiego treningu jest 'zaliczona' gdy uda się do niej podejść na 100% wymierzony i pewny strzał.

Nuroslaw - 04-12-2015, 07:44

wielokrotnie odpuszczam na polowaniu pod i nad wodą - ale nie oszukujmy się. Nie nazwałbym tego treningiem. Po prostu gdy poluję na kozła, nie strzelam do lisa.
Pod wodą też wielokrotnie, gdy szukam suma, odpuszczam wszystkim innym, w tym dużym innym drapieżnikom czy tołpygom, acz dla "treningu" biorę je na cel by wyczuć ich "czułość" w danym akwenie - chyba że oczekuje, że mój cel, gdzieś znajduje się blisko....wówczas skupiam się na nim. A że wyjdę bez suma? Trudno, za nudne byłoby to polowanie, gdyby było tak proste. A strzał obecnie oddaje, gdy jestem pewny trafienia jak należy.

I boli mnie nazywanie tego sportem. Sport jest wtedy gdy jest parcie na wynik. :bee;

bruner - 04-12-2015, 15:08

A dla mnie trening to też element sportu, bo umożliwia osiąganie celów, a żeby mieć wyniki, trzeba zdefiniować cele. Wszystko więc sprowadza się do tego jakie cele (niekoniecznie przebite strzałą) zdefiniuje się wchodząc do wody. Tutaj masz rację.

:beer3:

Nuroslaw - 04-12-2015, 17:02

Trudno nazwać treningiem doświadczenie "bojowe", które też jest konieczne w rozwoju łowcy.

A jeśli nazywasz to sportem, to z kim o co rywalizujesz?

bruner - 04-12-2015, 19:15

Nie rywalizuję. Doświadczenie bojowe zdobywam cały czas na odstrzałach niepożądanych ryb (z zapewnionym odbiorem upolowanych ryb) lub gdy chcę własnoręcznie upolować zaplanowaną rybę i przyrządzić z niej potrawę. Co przynosi mi satysfakcję także z tego, że zrobiłem to sam, a nie rękami innych za pieniądze, jak czynią to wszyscy kupujący ryby w sklepach i napędzający cały masowy przemysł wyposażony w sieci i agregaty elektryczne.

Nie potrzebuję do tego kibiców, nie potrzebuję do tego rywalizacji w zabijaniu na ilość ponad swoje rzeczywiste potrzeby. Chcę rywalizować i się pochwalić to się chwalę zdjęciami upolowanych trofeów, ujęciami ryb, które podszedłem na pewny strzał i odpuściłem. Nie biorę udziału w zawodach w łowiectwie podwodnym bo wg mnie ich regulamin dopuszcza do zbyt dużej i bezsensownej masakry w rybostanie. Do wyłonienia najlepszego nie trzeba zabijać jak leci wszystkiego co się rusza, bo jest łatwe do upolowania i ma wymiar. Mam od lat te same swoje propozycje w tym temacie, które opierają się na zupełnie innej filozofii wyłaniania najlepszego i uparcie staram się nimi zarazić (i zarażam) jak najwięcej osób w środowisku. W takich zawodach na pewno będę brał udział, bo będę miał świadomość, że dzięki odpowiednio skonstruowanemu regulaminowi nie będzie zabijania na ilość, a nieliczne ale za to przemyślane trofea będą wynikały w większej mierze z doświadczenia łowców.

Nuroslaw - 04-12-2015, 21:07

to dlaczego nazywasz to sportem?
bruner - 04-12-2015, 21:44

Bo to jest sport. To, że staram się propagować nieco inną niż dotychczas formułę zawodów jako sposobu wyłaniania w nim najlepszych tego nie zmienia.

W kwestii nabywania doświadczenia bojowego - można z pożytkiem i w porozumieniu z wędkarskimi gospodarzami wody (lub innymi prowadzącymi na nich gospodarkę rybacką podmiotami).

Tu masz tołpygi - dwa ujęcia pokazujące dwie z 3 dobrych metod polowania na te płochliwe azjatyckie wynalazki, do udźwignięcia dużych populacji których nasze ekosystemy nie są przygotowane. Pierwsze z góry (pokolorowane metodą Jozia) i drugie z dołu z dna (naturalne, niepokolorowane).



Takich odstrzałów co oczywiste nie robi się na dużych akwenach, na których pływa jedno stadko tołpyg - one tam nie są w stanie wyrządzić wymiernej szkody, więc niech sobie pływają i stanowią atrakcję dla specjalizujących się na nie wędkarzy lub łowców podwodnych... Odstrzały robi się najczęściej na kilku, kilkunasto-hektarowych zbiornikach gdzie pływają ich setki. A jest takich wód dużo w Polsce. Powyższe ujęcia są właśnie z takiego zbiornika. I prowadzi się je do momentu gdy ilość tołpyg ulegnie zmniejszeniu do akceptowalnego / założonego stanu co na tak niewielkich wodach jest łatwo stwierdzić kilku doświadczonym osobom pływającym jednocześnie w wodzie. W wypadku akwenów dzierżawionych przez PZW z reguły o wszystkim decyduje ichtiolog danego okręgu i wszystko jest nadzorowane i dokumentowane. Oczywiście może być zlecenie na całkowitą likwidację tołpyg w wodzie, ale stwierdzenie że nie ma już żadnej jest o niebo trudniejsze i trwa o niebo dłużej niż stwierdzenie, że pozostało stadko ok 10 sztuk. Jeżeli życie pokaże, że jest ich jeszcze za dużo to wtedy odstrzał można właśnie powtórzyć np. za rok. Najważniejsze zdecydować sie na odstrzał regulacyjny zanim zakwity zaczną być tak mocne (na skutek wyjadania przez zbyt dużą ilość tołpyg żywiącego się glonami planktonu), że od przyduchy zaczną wymierać nasze rodzime tlenolubne gatunki (z reguły najpierw drapieżniki). Poza tym im gorsza przejrzystość wody tym trudniej łowcy upolować tołpygi - to też argument, dlaczego lepiej zacząć odstrzał wcześniej niż później.

Jozio - 04-12-2015, 22:24

bruner napisał/a:
Pierwsze z góry (pokolorowane metodą Jozia) i drugie z dołu z dna (naturalne, niepokolorowane).j.


Trochę przedobrzyłeś z kolorami no ale jeśli oryginał był taki jak dalsza część filmiku to nie miałeś za dużego wyboru.

Pozdrawiam

Nuroslaw - 05-12-2015, 09:01

bruner napisał/a:
Bo to jest sport. To, że staram się propagować nieco inną niż dotychczas formułę zawodów jako sposobu wyłaniania w nim najlepszych tego nie zmienia.


Hm, żonglujesz znaczeniem słów.
Czyli co, myślisz sport robisz sztukę łowiectwa czy odwrotnie mówisz o szansach, odczuwaniu a walisz do wszystkiego? I wiecznie się czymś usprawiedliwiasz?

Za każdym razem, gdy jaką działalność wrzucisz do kategorii "sportu" to spłycasz znacząco.
nie każda działalność to sport.
najprostszy przykład :
chodzisz codziennie - czyżbyś trenował chód sportowy?
to samo jest z nurkowaniem. Dla mnie to narzędzie np. do turystyki. Łowiectwo to też dla mnie działalność gdzie odpoczywam. Ale nigdy nie powiedziałbym że to jest sport, bo gdzieś paru idiotów zaczęło ze sobą konkurować np. kto więcej odstrzeli.

Sport – forma aktywności człowieka, mająca na celu doskonalenie sprawności fizycznych w ramach współzawodnictwa, indywidualnie lub zbiorowo.
W ramach rekreacji, rozumianej tu jako odrębne pojęcie, brak jest elementu rywalizacji. Różne realizowane w jej ramach czynności, poza pracą czy nauką, są wykonywane w miejscu zamieszkania czy pobytu, co różni ją z kolei od turystyki - podróży w celu poznawania świata i ludzi..


Zaprawdę. Rywalizacja z rybą to NIE JEST SPORT. Szczególnie dla niej...

bruner - 05-12-2015, 09:07

Nuroslaw napisał/a:


Zaprawdę. Rywalizacja z rybą to NIE JEST SPORT. Szczególnie dla niej...


W Polsce istnieją dwa dozwolone przepisami sposoby amatorskiego połowu ryb: amatorski połów ryb wędką (wędkarstwo) i amatorski połów ryb kuszą (łowiectwo podwodne). Wędkarstwo jest sportem, nieprawdaż? I jest wędkarstwo jednocześnie pasją, nieprawdaż? Są rozgrywane zawody wędkarskie i są wędkarze traktujący tę aktywność tylko jako pasję. Nieprawdaż? Wędkarstwo polega na pozyskiwaniu ryb z wody a ryby te można zabić i zjeść lub można je pozostawić pływające w wodzie.

Są wędkarze łowiący ryby i je zabierający. I są wędkarzami. Są wędkarze rozkładający się nad wodą, zanęcający, rozkładający swój sprzęt, łowiący ryby i je wszystkie wypuszczający. I też to filmują. I spróbuj im powiedzieć, że nie są wędkarzami bo nie zabijają (przynajmniej świadomie) ryb, więc po co wędkują? I są, uważaj, wędkarze łowiący ryby i zabierający niektóre z nich a inne wypuszczający. I spróbuj im wmówić, że to co robią to nie jest wędkarstwo, a oni nie są wędkarzami.

Przepraszam, że musiałem na tak oczywistym przykładzie, ale mam nadzieję, że dzięki temu zrozumiałeś o co mi chodzi - bo to jest analogia do tego jak piszesz, że polowanie z kuszą z góry zakładające wyjście z wody w danym dniu bez ryby to nie jest sport jakim jest łowiectwo podwodne, bo nie ma trofeum zabitego. Tak samo pojechałem nad wodę, zabrałem swój sprzęt do wody, tak samo tropiłem i podchodziłem ryby. Tyle, że po ich pokonaniu czyli podejściu na pewny strzał tylko to filmowałem. Innym razem zabieram rybę z wody i co? I wtedy nagle to wszystko (identyczny sprzęt, identyczne nurkowanie, identyczne tropienie, identyczne podchodzenie, zmienia nazwę? Ja to pakuję do jednego wora jednej dyscypliny - łowiectwa podwodnego.

Nuroslaw - 05-12-2015, 09:21

bruner napisał/a:
I spróbuj im powiedzieć, że nie są wędkarzami bo nie zabijają (przynajmniej świadomie) ryb, więc po co wędkują?[/b] I są, uważaj, wędkarze łowiący ryby i zabierający niektóre z nich a inne wypuszczający. I spróbuj im wmówić, że to co robią to nie jest wędkarstwo, a oni nie są wędkarzami.


Powiedz im, że są sportowcami :D ,

Cytat:
do tego jak piszesz, że polowanie z kuszą z góry zakładające wyjście z wody w danym dniu bez ryby to nie jest sport jakim jest łowiectwo podwodne, bo nie ma trofeum zabitego.

Nigdy i nigdzie tak nie napisałem. Dla mnie ŁOWIECTWO nie jest sportem, a nie ta forma.

Owszem, niektórzy robią sobie w tym zawody, ale nie znaczy, że cała działalność jest sportem.

bruner - 05-12-2015, 12:10

Nuroslaw napisał/a:


Powiedz im, że są sportowcami :D ,



Nie muszę im tego mówić - sami to mówią. Oto jeden z komentarzy wędkarza do tego filmu:

'Jak miło się to ogląda...a jeszcze milej było by być po drugiej stronie kamery (chyba nie wychodziłbym z wody;))kwestia łowiectwa podwodnego kontrowersyjna ale skoro zgodna z przepisami i z umiarem to nie mam żadnych "ale"(sam jako wędkarz respektuję przepisy choć sam połów traktuję sportowo...po prostu wypuszczam) pozdrawiam'

Nuroslaw - 05-12-2015, 12:30

choć traktuję sportowo - nie oznacza że wędkarstwo jest ogólnie sportem.

A jeśli starasz się profesjonalnie promować łowiectwo, to mógłbyś jednak rozgraniczyć sport od pasji, rekreacji etc. etc.
Bo jedna jaskółka wiosny nie czyni. Tak jak ta wypowiedź. Znam ogrom wędkarzy i żaden nie mówi o tym jak o sporcie. Większość po prostu lubi łowić ryby, a co z nimi robi później, to sprawa drugorzędna.

Jan Werbiński - 05-12-2015, 12:39

Nuroslaw napisał/a:
to dlaczego nazywasz to sportem?

Sport to także rekreacja. Np. bieganie dla zdrowia, bez stopera jest uprawianiem sportu. Tak samo jak siłownia w celach zdrowotnych czy estetycznych, bez zamiaru startowania w zawodach.

Nuroslaw - 05-12-2015, 14:19

dużo chodzisz, czyli trenujesz chodzenie sportowe? Najpewniej w ośrodku sportu i rekreacji :bee;

mam broń i strzelam od czasu do czasu, znaczy się jestem strzelcem sportowym?

bruner - 05-12-2015, 16:06

Kiepskie przykłady wybrałeś (nie wiem, może celowo).

Gdybyś uprawiał strzelectwo sportowe i strzelał od czasu do czasu w celach treningowych (nie na wiwat) to oczywiście, że robiąc uprawiałbyś strzelectwo sportowe. To w jakim celu coś robisz (czy trenujesz, czy robisz coś bez celów sportowych) zależy od Ciebie. Czy trenujesz i co trenujesz zależy więc od Ciebie samego.

Chodząc czy to w poziomie czy po schodach często robię to na wstrzymanym oddechu (tzw walking apnea). Trenuję w ten sposób freediving (a pośrednio wykonywane przy jego użyciu łowiectwo podwodne) - zwiększam wydolność organizmu w stanie długu tlenowego. Freediverzy zgodnie uważają to za element treningu sportowego.

Gdybym trenował chód sportowy to na pewno chodząc też bym w jakiś sposób od czasu do czasu trenował, np. ekonomiczną technikę chodzenia.

Jeśli szukasz na siłę gdzie by się przyczepić Twoja sprawa. Ja już pracuję nad nowym projektem. Będzie to film o freedivingu (trening - z całym sprzętem, z asekuracją). Żeby poprawić swoje możliwości adaptacyjne. Ale to będzie trening - nie nastawiony na rywalizację (przynajmniej nie w tym dniu). Zgodnie z Twoją wykładnią to nie będzie więc sport, nie będę mógł go więc nazwać freedivingiem (który jest dyscypliną sportową)?

Ja uważam, że mogę. Mało tego, ponieważ uprawiam także łowiectwo podwodne to w moim wypadku jest to także trening w tym kierunku :humor:

Scaner - 05-12-2015, 18:37

Nuroslaw napisał/a:


Sport – forma aktywności człowieka, mająca na celu doskonalenie sprawności fizycznych w ramach współzawodnictwa, indywidualnie lub zbiorowo.
W ramach rekreacji, rozumianej tu jako odrębne pojęcie, brak jest elementu rywalizacji. Różne realizowane w jej ramach czynności, poza pracą czy nauką, są wykonywane w miejscu zamieszkania czy pobytu, co różni ją z kolei od turystyki - podróży w celu poznawania świata i ludzi..


Zaprawdę. Rywalizacja z rybą to NIE JEST SPORT. Szczególnie dla niej...


Masz kłopot z logiką, prawdopodobnie masz zbyt niski potencjał intelektualny aby zrozumieć że
można rywalizować w pojedynkę. Tak się dzieje np alpinizmie przy samotnym zdobywaniu szczytów,
Jeżeli to zbyt dalekie porównanie to freediving powinien być łatwiejszy do ogarnięcia.
Widziałeś freediverow naparzających obok siebie w głąb morza?

Pomijam że twoja definicja sportu jest z dupy bo jak się mają szachy czy brydż do doskonalenia sprawności fizycznej?

Łowiectwo podwodne jest czystą postacią sportowej rywalizacji.
( osobiście łowiectwo podwodne ze sprzętem scuba nie leży mi mentalnie ale każdy ma prawo lubić co innego)

Nurosław ty jako przykład sportowej rywalizacji w pojedynkę jesteś doskonałym przykładem zwróć uwagę że poza tobą nikt nie stara się napisać jak największej ilości debilnych postów a nie przeszkadza ci to bić kolejnych rekordów - przecież to czysty sport

Nuroslaw - 05-12-2015, 20:49

Scaner, masz ograniczone horyzonty, ale da się z tym żyć.

Niektórzy zdobywają szczyty sportowo ale nie oznacza że celem ogólnym wspinaczki jest sportowe osiągnięcie.
A szachy to taki sam sport jak pomidor to warzywo a ananas owoc.....a ślimak to ryba.

nuras5 - 06-12-2015, 09:29

Panowie - nie macie lepszego pretekstu do kłótni?

Czy nazwa jest najważniejsza?

Jan Werbiński - 07-12-2015, 09:00

Nuroslaw napisał/a:
dużo chodzisz, czyli trenujesz chodzenie sportowe? Najpewniej w ośrodku sportu i rekreacji :bee;

mam broń i strzelam od czasu do czasu, znaczy się jestem strzelcem sportowym?

Strzelasz tylko na strzelnicy, bo nie możesz w innych miejscach? To wg prawa znaczy że uprawiasz sport i/lub rekreację.

[ Dodano: 07-12-2015, 09:02 ]
Nuroslaw napisał/a:

Zaprawdę. Rywalizacja z rybą to NIE JEST SPORT. Szczególnie dla niej...

To może być również sport. Chociaż naukowcy nazwali by to negatywną selekcją w ramach ewolucji.

Nuroslaw - 07-12-2015, 13:20

Idzie o to, że nie strzelam tylko na strzelnicy, a na strzelnicy w kontrolowanych warunkach strzelam by poprawić celność - nie rywalizuję, nie stawiam w zawody.
Jan Werbiński - 07-12-2015, 16:15

Czyli potwierdzasz, że uprawiasz sport ale bez rywalizacji. W odróżnieniu od rywalizacji sportowej lub rywalizacji bez sportu.
Nuroslaw - 07-12-2015, 17:14

polowanie na czarnego nie jest jeszcze sportem ale skeet już tak. choć używasz tej samej broni. W skeet się nie bawię.
nuras5 - 08-12-2015, 08:42

Dość - zamykam temat.
Otworzę jak ochłoniecie - ta pyskówka nie ma sensu i nie ma związku z tematem.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group